środa, 25 maja 2016

Rozdział 2

Renji


       Dzień był niesamowicie słoneczny. Promienie ciepła spływały na ziemię aby uraczyć każdego swoją obecnością. Upał rozpoczął się już w godzinach rannych, przez co spora część mieszkańców Społeczności Dusz wolała pozostać w swoich domach. Ci bardziej wytrzymali wyszli na zewnątrz aby zmierzyć się z pogodą oraz aby spróbować się nią rozkoszować. 
       W Soul Society życie toczyło się normalnym, swobodnym biegiem. Każdy pilnował swoich obowiązków. Dzieci bawiły się na ulicach, a społeczność cieszyła się z każdego spokojnego dnia. Brak problemów był jednak dla każdego sporym zaskoczeniem. Fakt, że od bardzo dawna nie dochodziło do żadnych poważnych walk zaczynał martwić tych bardziej przezornych. Upatrywano się w tym przestrogi, ostrzeżenia. Zupełnie jakby świat chciał zaznaczyć, że popadająć w stagnację można sobie zaszkodzić. Należy zawsze byś przygotowanym i w pełni sił, Jednak nic nie zapowiadało żadnego niebezpieczeństwa ani problemów. Pozory lubią nas jednak mylić.
       Czerwonowłosy chłopak Renji Abarai powoli poruszył się w swoim łóżku. Nie zamierzał jeszcze otwierać oczu, starał się zatrzymać przy sobie sen tak długo jak będzie to możliwe. Czekał go kolejny rutynowy dzień Shinigani. Pociechę od wyrwania się z nudy zapowiadało jednak przybycie Ichigo. Renji liczył, że może z chłopakiem uda mu się jakoś zabawić aby przerwać tę męczącą rutynę. Wiedział, że pomarańczowowłosy przybędzie głównie po to aby trenować, ale miał nadzieję, że może uda mu się zaciągąć przyjaciela na wieczorne piwo. Jego stałe męskie towarzystwo zaczynało go już nudzić, a Rukia ze swoją słabą głową nie była najlepszym kompanem do picia. Chłopak uśmiechnął się na wspomnienie ich ostatniego wypadu i tego jak musiał prowadzić prawie nieprzytomną dziewczynę do domu. "Miałem szczęście, że nie przyłapał nas jej brat. Za karę nigdy nie wyszedłbym z pokoju tylko pewnie wypisywałbym jakieś papiery."
- Wstawaj!! Jest prawie 11!!- w pokoju można było usłyszeć dźwięk przesuwanego okna.
- Rukia ile razy mam cię prosić żebyś nie serwowała mi takich pobudek. Daj człowiekowi pospać.- wymamrotał Renji obracając się na drugi bok.
- Cóż nie byłabym dzisiaj taka brutalna dla ciebie gdyby nie to, że mój brat chce nas widzieć.- spojrzała na niego znacząco- Teraz, zaraz.
Na to Renji już nie mógł pozostać obojętny. Podniósł się i przetarł oczy, a następnie jednym susem przeskoczył odległość dzielącą łóżko i drzwi w celu udania się do łazienki.
- Daj mi 5 minut! Zaraz będę gotowy!- krzyknął z korytarza.
Rukia w tym czasie usiadła na parapecie i zaczęła przyglądać się swoim paznokciom. Sama była strasznie ciekawa czego chcieć może Byakuya. W końcu on zawsze jest cholernie poważny, ale tym razem jego powaga wydała jej się bardziej znacząca.
        Rzeczywiście nie musiała długo czekać na przyjaciela, który nagle pojawił się w pokoju już w pełni ubrany. Rukia podniosła na niego wzrok.
- Możemy iść?- spytała odwracając się w stronę okna.
- Wiesz nie obraź się, ale chyba wolałbym skorzystać z drzwi.
- Niech ci będzie.- krótkowłosa zaczęła podążać w stronę wyjścia.
        Do gabinetu kapitana dotarli w krótkim czasie. Renji bez pukania otworzył drzwi i wparował do środka. Rukia weszła chwilę po nim.
- Nie mam nawet czasu aby upominać cię Renji żebyś mi tu więcej w taki sposób nie wchodził.- Byakuya skomentował zachowanie swojego zastępcy bez przerywania swojej czynności, którą było wypisywanie papierów- Mamy na głowie ważniejsze sprawy.- tutaj przerwał na moment- Zbliżcie się obydwoje.
Shinigani podeszli do biurka kapitana. Ten podsunął im dużą, zaklejoną kopertę. Renji szybkim ruchem otworzył ją i wyciągnął znajdujące się w niej zdjęcie. Po jego obejrzeniu podał je przyjaciółce. Ta bez słowa zapoznała się  jego treścią i oddała swojemu bratu.
- Co w związku z tym?- zapytała po chwili milczenia.
- Dzisiaj wieczorem o 20:00 macie się stawić w sali konferencyjnej. Temat ten będzie trzeba poruszyć w szerszym gronie.- Byakuya przerwał na chwilę pisanie- Przyprowadźcie też Ichigo. Sądzę, że go to zaciekawi. Teraz możecie już iść. Jesteście wolni.
- HAI!!- odkrzyknęli obydwoje i po cichu wyszli z gabinetu kapitana.


Aya


        Wieczorne powietrze było bardzo przyjemne. Nie za suche, a subtelne i lekkie. Opiewało ono siedzącą na tarasie ciemnowłosą dziewczynę, która zawzięcie notowała coś w swoim zeszycie. Zbliżała się już 20:00, a właśnie na tę godzinę Aya była umówiona z koleżanką. Planowały kulturalne świętowanie zakończenia szkoły. Oczywiście odrobina wina w takich momentach była wręcz wskazana.
        Słońce już prawe całkowicie schowało się za horyzontem. Był to znak, że najwyższy czas zacząć się szykować na spotkanie. Zielonooka przerwała pisanie i odłożyła notatnik. Spojrzała w niebo i przymknęła oczy. Kończy szkołę jako jedna z najlepszych, przyjaciółki zazdroszczą jej ocen i wyników z egzaminów. Powinna stanowić chodzący przykład dobrych manier i wzór do naśladowania, a tymczasem jej największym marzeniem na chwilę obecną jest się po prostu napić. Z drugiej strony coś jej się należy po tych wszystkich latach nauki i ciężkiej pracy.
        Aya postanowiła w końcu wrócić do pokoju aby zdążyć przygotować się do wyjścia zanim przyjdzie po nią Nana. "Szkoda, że Ichigo i Orihime nie mogą z nami iść. Ischida i reszta też są zajęci... Co oni mogą robić w pierwszą noc wakacji?!" Pmyślała smutno. "Teraz kiedy oficjalnie skończyłam szkołę, a oni mają przed sobą jeszcze jeden, ostatni rok będziemy się widywać zdecydowanie rzadziej." Prowadząc takie rozmyślania dziewczyna stanęła przed otwartą szafą.
        Cóż to za okropne uogólnienie, że każda kobieta spędza godziny na samym wybieraniu ubrań. Aya uwielbiała wszystko planować, nawet najmniejsze drobnostki musiały być przez nią dokładnie przemyślane. Teraz również doskonale wiedziała co na siebie założy, Po dosłownie 5 minutach podziwiała siebie w lustrze. Miała założoną czarną spódniczkę w różowe kwiaty, białą bluzkę, a na nogach czarne zakolanówki i klasyczne Vansy. Teraz był moment na to aby poprawić makijaż. To również zajęło bohaterce tylko parę minut. Włosy postanowiła zostawić rozpuszczone, ale zdecydowała się je wyprostować. Po zakończonych przygotowaniach założyła na rękę swój nieśmiertelny czarny zegarek oraz zerknęła do torebki czy schowała do niej wszystkie niezbędne rzeczy. Po upewnieniu się, że wszystko jest jak należy udała się do salonu gdzie znajdowali się jej rodzice aby poinformować ich, że wychodzi.
- Nie wracaj tylko zbyt późno.- powiedziała pani Higamori spoglądając w kierunku córki- Uważaj na siebie.
- Jak zawsze mamo, pa.- odpowiedziała Aya będąc już przy drzwiach.
Na zewnątrz czekała na nią Nana. Była to wysoka, krótkowłosa brunetka o ciemnych oczach. Ludzka dziewczyna bez żadnego pojęcia o Shinigani czy też o nadprzyrodzonych zdolnościach Ayi. Ta lubiła bardzo ciemnooką. Przy niej czuła się jak zwykła osoba z codziennymi problemami. Po prostu normalnie. Teraz wiedziała, że czeka ją noc plotek o osobach z byłej szkoły, chłopakach i przyszłości. Nie pomyliła się, jak tylko weszły do pubu i zamówiły czerwone wino Nana rozpoczęła temat studiów.
- Masz zamiar złożyć aplikację tylko na prawo czy jeszcze na jakiś inny kierunek? Zresztą z twoimi wynikami przyjęliby ciebie na każdy wydział.- zagadnęła Ayę przyjaciółka.
- Zdecydowałam, że chcę zacząc od prawa. Nie zamierzam od razu pchać się w kilka miejsc. Takie coś często się nie udaje, wolę zacząć małymi kroczkami.- odparła Aya popijając wino- Jestem za to ciekawa wyprowadzki do Tokio. Wiesz nowe miejsce, nowi ludzie...
- No i milion klubów gdzie można imprezować co tydzień, Nie zapominaj też o niewiarygodnie dużej ilości facetów, którzy tylko na ciebie czekają.- Nana trąciła przyjaciółkę w rękę.
- Wiesz przy tobie Nana naprawdę jest mi ciężko o tym zapomnieć.- długowłosa roześmiała się- A mówiąc o chłopakach, zauważyłaś już tego barmana, który dosłownie się ślini jak tylko na ciebie spojrzy?
- Mówisz o tym z niebieskimi oczami?- diewczyna odwróciła się w stronę baru- tydzień temu tańczyłam z nim na imprezie.
- Musiałaś mmu zostać w pamięci, a wręcz wyryć się w niej i to bardzo, bardzo głęboko.- Aya ponownie się roześmiała.
        Na takich rozmowach minął przyjaciółkom wieczór. Wracając do domu zielonooka rozmyślała nad swoją przyszłością. "Przecież muszę żyć normalnie jak każdy człowiek. Prawo to kierunek, który od zawsze mnie interesował. Od małego chciałam to studiować." Dziewczyna przystanęła aby spojrzeć w niebo. Malowały się na nim tysiące gwiazd, których blask doszedł jej oczu. "Dlaczego więc czuję jakąś wewnętrzną barierę aby złożyć tę aplikację? Mam wrażenie jakby od środka powsztrzymywała mnie jakaś siła. Ale przecież jak nie pójdę na studia to co zrobię... Nie mogę wiecznie pomagać Ichigo, nawet nie jestem Shinigani. Moje zdolności nie są tak potrzebne w Społeczności Dusz."
        Nie przerywając swojego wewnętrznego monologu Aya weszła do domu. Chowając klucze do torebki spojrzała na zegarek, była 1:30. Nie chciała siedzieć z Naną do rana, wolała skorzystać trochę ze snu. W kuchni czekała ją jednak niespodzianka.
- Mam nadzieję córeczko, że nie jesteś mocno pijana.- pan Higamori doskoczył do córki by obejrzeć jej źrenice.
- Tato daj spokój. O co chodzi?- odezwała się zaskoczona.
- Idź się spakować skarbie, jutro wszystko wam wyjaśnimy.- dorosła kobieta podeszła do swego męża.
- Nam?!- Aya była coraz bardziej zdezorientowana.
- Tobie i twojemu rodzeństwu. Ale nie zadawaj już pytań. Teraz się spakój i porządnie wyśpij. potrzebujemy cię jutro w jak najlepszym stanie już z samego rana.- ojciec Ayi spojrzał na nią tajemniczo- Na pewno nie będziesz się nudzić w te wakacje.


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Kolejny rozdział!! Jestem z niego zdecydowanie bardziej zadowolona niż z poprzedniego. Mam nadzieję, że Wam też się spodoba :) Zapraszam do komentowania. Kolejna część pojawi się już niedługo ^^ 
        

        

2 komentarze:

  1. Gdzieś pośrodku Niczego, leży wyspa Pandemonium. Jest to siedziba zła, szerokopojętego zła i ciemności. Żyją tam niczego nieświadomi wyznawcy Dobra, nie wiedząc że wśród nich są też ludzie o innych przekonaniach czy nawet... Bezduszni.
    Beduszni... Żli... Demony.
    Zapraszam serdecznie na moje opowiadanie The Demon Inside :)
    http://thedemoninsidebyedi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odwiedziny i komentarz :))
      Na pewno do Ciebie zajrzę ^^

      Usuń